Skąd pomysł na założenie Fun Football Academy?
Na całym świecie szkolenie piłkarskie zaczyna się w bardzo wcześnie, w wieku pięciu lat. Pomysł powstał podczas mojej kadencji drugiego trenera reprezentacji młodzieżowej, kiedy pracowałem u boku Władysława Żmudy. W różnych częściach Europy i świata, obserwowaliśmy różne podejścia do szkolenia. Podczas mojego stażu w FC Dallas zaobserwowałem, że szkolenie zaczyna się tam już nawet od drugiego roku życia.
Zainspirowany zagranicznymi przykładami, wraz z ekspertami do spraw szkolenia z AWF, zaczęliśmy tworzyć własny, autorski program skierowany do najmłodszych dzieci. Przez pierwsze dwa lata tworzyliśmy program dostosowany do polskich realiów – poziomu infrastruktury, poziomu zajęć ruchowych w przedszkolach i szkołach podstawowych, bo te czynniki wpływają na poziom sprawności dzieci w Polsce, do których kierowaliśmy nasz program „Klasa małego Piłkarza”.
Jak wygląda podział na grupy szkoleniowe w Fun Football Academy?
Podział na grupy szkoleniowe w FFA jest oparty na wieku dzieci. Ze względu na rozwój psychoruchowy w najmłodszej grupie są razem dzieci trzyletnie i czteroletnie, w następnej grupie wiekowej są pięciolatki z sześciolatkami. Od siódmego roku życia dzieci przechodzą pod program szkolenia piłkarskiego, dla którego ustalone są inne priorytety treningowe.
Stosujemy zasadę, że w grupie nie ma więcej niż 22 dzieci. Na treningu, każde dziecko musi czuć się ważne i za wszelką cenę chcemy uniknąć sytuacji, w której w czasie zajęć jeden trener musi dzielić swoja uwagę na zbyt dużą grupę - efekty takiego treningu byłyby znikome.
Na czym polega program „Klasa Młodego Piłkarza”?
Oczywiście wspieramy się doświadczeniem z zagranicznych systemów, lecz staraliśmy się ułożyć program dostosowany specjalnie do naszych dzieci. Przez te cztery lata, od kiedy rozpoczęliśmy szkolenie w ramach „Klasy Małego Piłkarza”, program ewoluuje, wprowadzamy ciągłe ulepszenia. W efekcie, uważam, że mamy jeden z najlepszych i najnowocześniejszych programów szkoleniowych dla dzieci w Polsce.
Naszą wizytówką są trenerzy. Dbamy, żeby to były osoby z dobrym przygotowaniem merytorycznym, dlatego posiadają co najmniej uprawnienia trenera piłki nożnej II klasy i ciągle biorą udział w różnego rodzaju kursach i konferencjach specjalistycznych. Jednak dla nas równie ważna jest ich osobowość i podejście do dzieci. Sprawiają, że dzieci, które z nami trenują, które nazywamy „Małymi Piłkarzami” pokochały piłkę nożną. Chcemy, żeby się nią bawiły, bo nasz program to przede wszystkim dobra zabawa, ale oczywiście z elementami szkoleniowymi.
Jaka wygląda kontynuacja szkolenia po ukończeniu programu Klasa Małego Piłkarza? W końcu Waszym oficjalnym partnerem jest Hutnik Warszawa.
Obecnie dopinamy ostatnie szczegóły formalno-prawne, żeby od nowego sezonu 2013/2014 rozpocząć współpracę z Hutnikiem Warszawa, klubem o wspaniałej piłkarskiej historii, jednym z ostatnich wciąż funkcjonującym klubem w Warszawie, w którym obecnie pełnię funkcją I trenera drużyny seniorskiej.
Moim zdaniem, celem szkolenia piłkarskiego dzieci i młodzieży, zawsze powinien być ciągły rozwój, który pozwoli im zaistnieć w rozgrywkach seniorskich. W Hutniku, pomimo że to zespół, który dopiero co awansował do A-klasy, zawodnicy mają wielką wolę walki, przykładają się do treningów, chcą się rozwijać – to zdecydowanie bardzo dobre cechy do naśladowania przez piłkarską młodzież. Ale to działa też w dwie strony, seniorzy bardzo fajnie wchodzą w interakcję z dziećmi, czują że ktoś patrzy na nich z podziwem, obojętnie czy grają w Ekstraklasie, I lidze czy B-klasie.
Jak układa się współpraca z tak młodymi adeptami futbolu, czy ich wiek nie stwarza czasami problemów?
Skupiamy się na tym, jak takie zajęcia są u nas prowadzone, czy trenerzy ewoluują razem z dziećmi. Gdy zaczynaliśmy cztery lata temu, nikt nie był przygotowany do zajęć z tak małymi dziećmi, był to dla nas prawdziwy sprawdzian. Dobraliśmy jednak takich trenerów, którzy potrafili nawiązać z dziećmi wyjątkową relację.
Trzeba pamiętać, że dzieci w tym wieku to przede wszystkim indywidualności. Dziecko jest jednym wielkim egoistą. Nauka bycia w zespole, nauka funkcjonowania jako członek drużyny dopiero przed nimi i to prawdziwe wyzwanie dla trenerów. W założeniach programu nie ma pogoni za wynikiem, stawiamy na obserwację i systematyczne monitorowanie postępów. Dbamy o ich rozwój emocjonalny, o dobre samopoczucie. Nie prowadzimy na tym etapie selekcji, ponieważ w tak młodym wieku łatwo pominąć talent, który może rozwinąć się dopiero po dłuższym okresie czasu.
Czy trening na sztucznej nawierzchni nie obciąża zbytnio stawów dzieci?
To pytanie musielibyśmy zadać całej Skandynawii, czyli Szwedom, Duńczykom i innym, którzy od dziecka trenują na sztucznych nawierzchniach. U nas przyjęło się, że sztuczna nawierzchnia szkodzi stawom kolanowym i skokowym, mięśniom oraz całemu układowi kostno-mięśniowemu.
Ja trzymam się tego, co powiedział mi jeden z lekarzy, z którym współpracowałem. Naderwania, zerwania, czy też po prostu kontuzja nie jest efektem nawierzchni, na której trenujemy, lecz źle zaprojektowany proces szkoleniowy. Składają się na to złe obciążenia, źle dopasowany czas wysiłku dla danego organizmu. Mamy taki mikroklimat jaki mamy, i tego nie zmienimy. Przez kilka miesięcy w roku musimy trenować na hali, potem często na sztucznej trawie. Wciąż jednak wolę, aby Mali Piłkarze z FFA trenowali na sztucznej trawie, ale z właściwymi obciążeniami, niż na starych, archaicznych halach sportowych i twardej klepce halowej.
Co, mając na uwadze polskie realia, jest najtrudniejsze w prowadzeniu tego typu szkółki?
Największym wyzwaniem jest na pewno infrastruktura. Mimo, że jest nowo wybudowanych boisk typu „Orlik”, są one źle zagospodarowane. Prócz dużych imprez, pokazowych turniejów, nie ma stałych zajęć, trenerów, którzy przygotują spójny, ale urozmaicony program gier i zabaw piłkarskich dla każdego – i dla najmłodszych i dla dorosłych.
Drugim wyzwaniem jest możliwość kształcenia i doskonalenia naszych trenerów, a także ich specjalizacja. Powinien być podział już na poziomie ich kształcenia, na specjalistów od szkolenia seniorów i szkolenia dzieci i młodzieży. Choć zaczyna to już iść w dobrym kierunku. PZPN prowadzi kurs na trenera UEFA C, który obejmuje szkolenie młodzieży do 13 roku życia, prowadzone są następnie kursy UEFA B i UEFA A.
Jak wyglądają relacje z rodzicami dzieci? Czy rodzice próbują czasami ingerować w Waszą pracę?
Mentalności ludzi nie zmienimy w jeden dzień, staramy się z nimi rozmawiać. Oczywiście każdy rodzic widzi swoje dziecko jako Messi’ego czy Ronaldo - tego w nich nie zmienimy od razu. My staramy się wprowadzać różnego rodzaju zadania, dzięki czemu rodzice widzą, że w tym wieku to jest zabawa, a nie rywalizacja. Jednym z naszych pomysłów są zajęcia „Rodzic moim trenerem”. Raz w miesiącu rodzice przebierają się w strój sportowy i biorą udział w treningu razem ze swoimi pociechami, widzą dzięki temu jak ciężko trenują Mali Piłkarze.
Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że rodzice, szczególnie starszych dzieci, mają tendencję, żeby koncentrować się tylko i wyłącznie na osiąganiu sukcesu sportowego, często zaniedbując przy tym rozwój osobowości, rozwój psychoruchowy.
Jak trenerzy w FFA uświadamiają dzieciom, że w tym wieku chodzi głównie o dobrą zabawę, a nie ostrą rywalizację? Czy mają na to jakiś złoty środek?
Odpowiem na to pytanie bazując na moim czternastoletnim doświadczeniu trenerskim.Złotym środkiem jest sam trener. Każdy szkoleniowiec szuka swojego złotego środka, chodzi na szkolenia, kursokonferencję. Jeżeli trener uczestniczy w zajęciach całym sobą, to on sam staje się takim złotym środkiem. Jest częścią całości, którą jest drużyna. Dla tych małych dzieci, w czasie treningu, staje się czasem ważniejszy niż sam rodzic. Staję się autorytetem i oczy dziecka skierowane są wyłącznie na trenera. Dla każdego w FFA priorytetem jest, aby zakochać te dzieci w piłce, nauczyć pracy w zespole, pokazać zasady Fair Play – to nauka na całe życie.
Podczas marcowego zgrupowania reprezentanci Polski odwiedzili Pańską szkółkę. Proszę opowiedzieć o tym spotkaniu. Który z piłkarzy wykazywał największe zainteresowanie, serdeczność wobec młodych adeptów piłki nożnej?
Jeżeli chodzi o spotkania z zawodnikami, niekoniecznie nawet reprezentacji, dla takich dzieci to jest jedna z największych chwil w życiu. Takiej chwili nie da się zastąpić niczym innym, żadnym prezentem, św. Mikołajem czy Gwiazdką. Pokazują przede wszystkim, że te gwiazdy z telewizji są normalnymi ludźmi z krwi i kości.
Może nie są to zawodnicy, którzy są obecnie na naszym najwyższym poziomie sportowym, lecz dzieci wychwalały reprezentantów. Są oni przykładem dla tych maluchów. Udowadniają, że warto poświęcić się piłce.
Czy zdarzają się odwiedziny innych znanych piłkarzy, trenerów?
Ja powiem tak - różnego rodzaju imprezy robiliśmy, staramy się zapraszać zawodników, trenerów. Nie spotkałem się jeszcze z odmową w tej sprawie, lecz musimy zdawać sobie sprawę z tego, że ci ludzie też trenują, wykonują swoją pracę, ciąży na nich presja nie tylko
Jakie wyzwania stoją w najbliższym czasie przed FFA?
Ciągle się rozwijamy. Niedawno program „Klasa Małego Piłkarza” otrzymał oficjalny patronat Polskiego Związku Piłki Nożnej, a nasi trenerzy pomogli zorganizować UEFA Grassroots Day 2013, który odbył się w maju na Stadionie Drukarza Warszawa. Nasz program, jako jedyny, zakłada szkolenie całoroczne, dlatego nie wyjeżdżamy na wakacje, tylko wciąż trenujemy naszych piłkarzy w ramach Szkół Letnich FFA i specjalnych obozów szkoleniowych.
Rusza też nabór na rok szkoleniowy 2013/2014 – zapraszamy więc wszystkie dzieci od trzeciego roku życia, żeby przyszły do FFA i zaczęły z nami treningi. Najważniejsze informacje o tym, co aktualnie dzieje się w FFA oraz szczegóły i warunki naboru, znajdują się na naszej oficjalnej stronie www.ffasport.pl i naszym profilu na facebooku.
Dla nas to nie jest konkurencja - dla mnie fajne jest to, że wiele osób zostało pobudzonych do działania. Jestem pełen podziwu dla każdej firmy, instytucji czy klubu, który podejmuje szkolenie już w tak najmłodszych latach.
W końcu większość ludzi w Polsce i na świecie to kibice piłki nożnej. Jeśli nasze plany się spełnią, dowiecie się o tym, staramy się nie stać w miejscu, rozwijać siebie, stworzyć coś, co może przynieść duży plus na rozwój polskiej piłki.
Jako wieloletni trener od szkolenia młodzieży posiada Pan niemałą wiedzę na ten temat. Czego Pana zdaniem brakuje w procesie szkolenia młodych polskich piłkarzy?
Szkolenie w Polsce to temat rzeka i moglibyśmy o tym rozmawiać godzinami, poruszając tematy od poziomu lekcji wychowania fizycznego w polskich szkołach, poprzez infrastrukturę sportową, przez podejście klubów piłkarskich i szkolenie trenerów. Mam przyjemność współpracować z PZPN przy procesie licencyjnym dla klubów Ekstraklasy i widzę postęp, który dokonał się w ciągu ostatnich 4-5 lat.
Dużo klubów przykłada coraz większą wagę do szkolenia młodzieży, a wychowanków, stopniowo wprowadza do zespołu. Oczywiście w wielu przypadkach wpływ na to ma sytuacja finansowa – okazuje się, że wprowadzenie wychowanka do pierwszej drużyny jest tańsze i mniej ryzykowne niż zagraniczny transfer. Kluby, które kilka lat temu postawiły na rozwój szkolenia, są teraz w komfortowej sytuacji w porównaniu z tymi, które od lat zamiast na szkolenie wydawali pieniądze na kosztowne transfery.
Oczywiście, dobrze byłoby posiadać w Polsce taką infrastrukturę, jaką widziałem chociażby w USA, czyli bazy gdzie było 12 boisk, na których równolegle można rozgrywać zawody, odbywać treningi i organizować imprezy rekreacyjne, których celem jest popularyzacja piłki nożnej.
Na pewno w dobrym kierunku idzie szkolenie młodych trenerów, które coraz bardziej otwiera się na współpracę zagraniczną. Trenerzy mają dziś możliwość przyjrzenia się z bliska innym systemom szkolenia, poznania szkoły chociażby holenderskiej, niemieckiej czy hiszpańskiej. To nas motywuje do pracy, idziemy do przodu. Oczywiście potrzeba czasu, upływu kilku lat żeby był widoczny efekt naszej pracy. Nie każdy potem osiągnie wielkie sportowe sukcesy, ale najważniejsze, żeby zawsze zarażał pasją futbolu i zrzeszał jak największą liczbę osób wokół piłki nożnej.
Rozmawiał: Mariusz Pietrak
Fot.: ffasport.pl