Formacja defensywna po raz kolejny pokazała nam, że gra w obronie to nasza największa bolączka. Nie możemy winić Artura Boruca, który przy straconej bramce nie miał wiele do powiedzenia. Para stoperów Glik-Szukała wciąż nie jest optymalnym rozwiązaniem. Wystarczyła jedna piłka za plecy obrońców, aby Demjanović wyszedł sam na sam z Borucem. Ewidentnie było widać brak zrozumienia pomiędzy kapitanem Torino, a defensorem Steauy. Na dodatek, Szukała kiepsko radzi sobie z wyprowadzaniem piłki z własnego pola karnego, ograniczając się wybijania futbolówki. Waldemar Fornalik wciąż ma sporo do zrobienia, jeśli chodzi o środek obrony. Na prawej stronie aktywny był Artur Jędrzejczyk. Były gracz Legii często podłączał się do akcji ofensywnych, lecz brakowało dobrego dośrodkowania z jego strony. Lewa strona defensywy wyglądała jeszcze gorzej. Po zejściu przeciętnego Wawrzyniaka, Sebastian Boenisch nie zrobił różnicy na tej pozycji. Selekcjoner Fornalik wciąż musi szukać zawodników na boki defensywy, ponieważ te pozycje nie funkcjonują jak należy.
Para środkowych pomocników, czyli Krychowiak-Klich zaprezentowała się naprawdę dobrze. Gracz Stade Reims głównie przerywał akcje rywala i skupiał się na destrukcji. Trzeba przyznać, że Krychowiak wywiązywał się należycie ze swoich obowiązków, ciężko harował w środku pola. Mateusz Klich dostał zadania bardziej ofensywne, mimo to nie zapomniał o obronie. Wychowanek Cracovii świetnie spisywał się w odbiorze piłki, a także dużo dryblował, co wprowadzało wiele dynamiki w nasze akcje. Jakby tego było mało, Klich obsługiwał partnerów dobrymi prostopadłymi podaniami, co pokazuje akcja z początku spotkania, kiedy to po jego podaniu sam na sam z bramkarzem rywali wyszedł Piotr Zieliński. Wygląda na to, że w końcu trafił nam się środkowy pomocnik z prawdziwego zdarzenia, który nie ogranicza się do odbioru piłki i lubi brać ciężar gry na siebie.
Piotr Zieliński nie ma wielkiego doświadczenia w reprezentacji, lecz zaliczył niezłe spotkanie. Widać u niego było chęć do gry kombinacyjnej, dobrą dynamikę, a także dobre czucie piłki. Zawodnik Udinese nie jest jednakże jeszcze gotowy na pełne 90 minut na poziomie reprezentacyjnym, lecz w przyszłości może być naszą typową "10". Szkoda nieco Waldemara Soboty, który miał być kluczowym zawodnikiem formacji ofensywnej, lecz to po prostu nie był jego dzień. Widać było dużo nerwowości u naszego skrzydłowego min.: gdy w polu karnym skierował piłkę wysoko ponad bramką rywali. Większość akcji naszej reprezentacji szła prawą stroną, co dodatkowo utrudniało Sobocie grę. Jakub Błaszyczkowski przyzwyczaił nas do dobrych występów i nie inaczej było tym razem. Nasz kapitan walczył o każdą piłkę, wracał się pod własne pole karne, grał tak, jak na lidera przystało. Czasami brakowało mu pomysłu na podanie po imponującym rajdzie, lecz mimo wszystko stwarzał on wiele zagrożenia pod bramką Czarnogóry.
Robert Lewandowski zrobił to, czego wszyscy od niego oczekiwali. Zdobył bramkę z gry i to nie w byle jaki sposób. Mądrze wykorzystał błąd czarnogórskich obrońców, przejął piłkę i mimo asysty dwóch rywali popisał się pięknym uderzeniem. Miejmy nadzieję, że ten gola doda Lewandowskiemu pewności siebie i napastnik Borussii zacznie regularnie trafiać do siatki.
Zmiennicy zawiedli na całej linii, ciężko nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Boenisch już był przeze mnie opisywany, natomiast Wszołek i Mierzejewski to totalne nieporozumienie. Każda akcja ofensywna, która przechodziła przez jednego z nich kończyła się fiaskiem. Po Wszołku było widać, że nie gra w swoim klubie i brak mu boiskowego ogrania, zaś Mierzejewski nie miał pomysłu na grę. Gracz Trabzonsporu wielokrotnie znajdował się z piłką pod polem karnym lub z boku boiska i gdy jego partnerzy czekali na dobre podanie, ten kierował futbolówkę wprost w obrońców rywali. Waldemar Fornalik musi się porządnie zastanowić nad sensem wpuszczania tak bezproduktywnych piłkarzy.
Szkoda, bo mimo odważnej, ofensywnej gry od pierwszych minut nasza drużyna nie zdołała zwyciężyć. Błąd obrońców na początku meczu i szybko strzelona przez Czarnogórę bramka odbijały się nam czkawką do końca spotkania. Selekcjoner Fornalik mówił na konferencji, że jest to reprezentacja na lata i trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, patrząc na wiek zawodników. Niestety, kibice oczekują zwycięstw już teraz, a przynajmniej awansu na mundial, aby osłodzić sobie nieudane EURO 2012. Następną okazją dla naszej kadry będa dopiero eliminacje do Mistrzostw Europy 2016. Miejmy nadzieję, że do tego czasu Waldemar Fornalik wyciągnie odpowiednie wnioski i zbuduje zespół, który będzie występował na najważniejszych futbolowych imprezach.
Mariusz Pietrak